Spotkanie z siostrzenicą zaliczam do udanych, choć ma 2 miesiące to już siła jej spojrzenia powala na kolana. Wszystkich, w tym także mnie :)
Tylko historyjki z własnego okresu niemowlęcego można określić małym zgrzytem. Choć moje przerzucenie się z pieluch na nocnik w wieku 8 miesięcy podobno było obiektem zazdrości wszystkich kobiet wokoło.
sobota, 29 sierpnia 2015
wtorek, 18 sierpnia 2015
Nie bądźcie...
Kermitami!
Mój siostrzeniec, który zazwyczaj zachowuje się normalnie i mnie uwielbia - wczoraj strzelał fochy niczym serie z karabinu AK. Nienawidzę gdy ludziom przychodzi do głowy obrażanie się. W czasach szkolnych miałam koleżankę, która obrażała się kilka razy dziennie. Robiła to w iście malowniczym stylu - czym zasłużyła sobie na przydomek Żaba (pozdrawiam!) skoro strzelając foszka była niczym Kermit z Muppetów. Przezwisko się przyjęło - dlatego serio, nie bądźcie Kermitami.
Mój siostrzeniec, który zazwyczaj zachowuje się normalnie i mnie uwielbia - wczoraj strzelał fochy niczym serie z karabinu AK. Nienawidzę gdy ludziom przychodzi do głowy obrażanie się. W czasach szkolnych miałam koleżankę, która obrażała się kilka razy dziennie. Robiła to w iście malowniczym stylu - czym zasłużyła sobie na przydomek Żaba (pozdrawiam!) skoro strzelając foszka była niczym Kermit z Muppetów. Przezwisko się przyjęło - dlatego serio, nie bądźcie Kermitami.
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Za dużo...
..."Lizzie Bennet Diaries". I w ogóle za dużo Jane Austen. Kiedy kilka fabuł jej książek miesza się w jedną - wiedz, że coś się dzieje.
I wróciłam do pisania. Z ludźmi. Już zapomniałam jak cudownie jest pisać długaśne maile - nawet jeżeli moja gramatyka języka angielskiego pozostawia wiele do życzenia.
I wróciłam do pisania. Z ludźmi. Już zapomniałam jak cudownie jest pisać długaśne maile - nawet jeżeli moja gramatyka języka angielskiego pozostawia wiele do życzenia.
czwartek, 13 sierpnia 2015
Czasami...
...szybciej mówię niż myślę.
W zasadzie dość często.
Siostrzeniec (lat 11) i ja (lat **).
-Ale jak to nie umiesz grać w Państwa-Miasta?
-No nie umiem... naucz mnie.
-To co wy na lekcjach robicie?
Przyszły nauczyciel, duma polskiej oświaty - to właśnie ja.
W zasadzie dość często.
Siostrzeniec (lat 11) i ja (lat **).
-Ale jak to nie umiesz grać w Państwa-Miasta?
-No nie umiem... naucz mnie.
-To co wy na lekcjach robicie?
Przyszły nauczyciel, duma polskiej oświaty - to właśnie ja.
wtorek, 11 sierpnia 2015
Mary...
...senne.
Miałam zagrać w sztuce. I nie mogłam nauczyć się roli. A to śnieżyca przeszkodziła, a to walka w innym wymiarze, a to nawet konfrontacja z moją mroczną stroną - dosłownie, antropomorfizm złych uczuć. I nie nauczyłam się tej roli nieszczęsnej. I skrzyczano mnie. Wstyd czułam jeszcze długo po obudzeniu.
Na uspokojenie...
poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Powrót...
...w 19h i 27min.
Autokarem. Nie było tak kiepsko, nie licząc kilku nieudogodnień.
Z tyłu niezmiennie siedzi najbardziej rozbawiona gromadka. Piwkowanie, głośność i upierdliwość. Każny temat kończył się erotyczną (i prawdopodobnie w ich mniemaniu zabawną) pointą.
Przykład - czy da się odchylić oparcie fotela? Dało się. Ale końcówka musiała brzmieć "no ja pana za pana wajchę łapać nie będę, hihihi".
Jeżeli w wielu 40-50 lat będę miała poczucie humoru na tym poziomie - strzelać bez ostrzeżenia.
Odkryłam, że istnieją filmy z serii Harlequin. Moje horyzonty zostały poszerzone.
Niewinność dziecka to coś, co niestety przemija. I tylko dzieciom można wybaczyć pytania, które później uznawane są za bezczelne.
Autokarem. Nie było tak kiepsko, nie licząc kilku nieudogodnień.
Z tyłu niezmiennie siedzi najbardziej rozbawiona gromadka. Piwkowanie, głośność i upierdliwość. Każny temat kończył się erotyczną (i prawdopodobnie w ich mniemaniu zabawną) pointą.
Przykład - czy da się odchylić oparcie fotela? Dało się. Ale końcówka musiała brzmieć "no ja pana za pana wajchę łapać nie będę, hihihi".
Jeżeli w wielu 40-50 lat będę miała poczucie humoru na tym poziomie - strzelać bez ostrzeżenia.
Odkryłam, że istnieją filmy z serii Harlequin. Moje horyzonty zostały poszerzone.
Niewinność dziecka to coś, co niestety przemija. I tylko dzieciom można wybaczyć pytania, które później uznawane są za bezczelne.
piątek, 7 sierpnia 2015
czwartek, 6 sierpnia 2015
Kołatki
Ludzie mieszkający w Brukseli mają dziwaczną, a jednocześnie straszliwie urokliwą słabość do kołatek. Takich kołatek do drzwi.
Nie wiem czy uda mi się pstryknąć fotkę - raz zareagowano bardzo niechętnie - ale się postaram.
Do tej pory moją ulubioną jest ta w kształcie głowy smoka.
Nie wiem czy uda mi się pstryknąć fotkę - raz zareagowano bardzo niechętnie - ale się postaram.
Do tej pory moją ulubioną jest ta w kształcie głowy smoka.
środa, 5 sierpnia 2015
Znowu zakupy
Inny sklep.
Mama, tata, córka - z Polski, kłócą się dość głośno. Dziewuszka chce drogi telefon za 800 euro - rodzice protestują w iście temperamentnym stylu. Ale wulgaryzmów brak, dobrze. Po chwili tata i córka rozkładają zakupy na taśmie, a mama wciąż jeszcze czegoś szuka. Staję za nimi i ich bogactwem zakupowym ze swoimi trzema rzeczami i następuje krótki dialog.
-Może puśćmy tę dziewczynę przed nami? - miła dziewuszka, w myślach jej gratuluję.
-Po co? - tata wyraźnie naburmuszony po ostatniej akcji.
-Ma tylko kilka rzeczy, puśćmy ją
-Jak taka jesteś mądra (?) to jej to powiedz - tata wykorzystuje każdą chwilę na nauczenie dziecka życia. To miłe.
Dziewuszka odwraca się do mnie i zaczyna mówić po francusku. W pewnym momencie się zacina i nie może przypomnieć sobie odpowiedniego słowa. Tata uśmiecha się z satysfakcją. Uśmiechnęłam się najszerzej jak umiem, rzucam "dziękuję" i podchodzę do kasy, z godnością, która jest charakterystyczna dla mojego niemłodego już wieku. Dziewuszka pozytywnie zaskoczona, tata chyba trochę mniej.
Pakuję skasowane zakupy i uśmiechając się do całej rodziny mówię "do widzenia", co poprawia im wszystkim humor. Cieszę się, że moja skromna osoba rozwiązuje konflikty. Odkryłam właśnie misję życiową.
Mama, tata, córka - z Polski, kłócą się dość głośno. Dziewuszka chce drogi telefon za 800 euro - rodzice protestują w iście temperamentnym stylu. Ale wulgaryzmów brak, dobrze. Po chwili tata i córka rozkładają zakupy na taśmie, a mama wciąż jeszcze czegoś szuka. Staję za nimi i ich bogactwem zakupowym ze swoimi trzema rzeczami i następuje krótki dialog.
-Może puśćmy tę dziewczynę przed nami? - miła dziewuszka, w myślach jej gratuluję.
-Po co? - tata wyraźnie naburmuszony po ostatniej akcji.
-Ma tylko kilka rzeczy, puśćmy ją
-Jak taka jesteś mądra (?) to jej to powiedz - tata wykorzystuje każdą chwilę na nauczenie dziecka życia. To miłe.
Dziewuszka odwraca się do mnie i zaczyna mówić po francusku. W pewnym momencie się zacina i nie może przypomnieć sobie odpowiedniego słowa. Tata uśmiecha się z satysfakcją. Uśmiechnęłam się najszerzej jak umiem, rzucam "dziękuję" i podchodzę do kasy, z godnością, która jest charakterystyczna dla mojego niemłodego już wieku. Dziewuszka pozytywnie zaskoczona, tata chyba trochę mniej.
Pakuję skasowane zakupy i uśmiechając się do całej rodziny mówię "do widzenia", co poprawia im wszystkim humor. Cieszę się, że moja skromna osoba rozwiązuje konflikty. Odkryłam właśnie misję życiową.
wtorek, 4 sierpnia 2015
Nieznajomość języka...
...w kraju, w którym przypadkiem (przypadkiem!) się znalazło bywa nie tylko męcząca - może być także powodem sytuacji "zabawnych inaczej".
Jak choćby wtedy, gdy na witrynie widzi się zdjęcia przeuroczych króliczków. Puchatych, z tymi cudnymi uszami i noskami, i... właśnie. Pierwsza myśl - sklep zoologiczny. Dopiero po chwili dociera do człowieka, że te zdjęcia kanapek z mięsem pod fotografiami królików nie znalazły się tam przypadkowo.
Jak choćby wtedy, gdy na witrynie widzi się zdjęcia przeuroczych króliczków. Puchatych, z tymi cudnymi uszami i noskami, i... właśnie. Pierwsza myśl - sklep zoologiczny. Dopiero po chwili dociera do człowieka, że te zdjęcia kanapek z mięsem pod fotografiami królików nie znalazły się tam przypadkowo.
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Zakupy
-Patrz, nie ogarnia jeszcze płacenia kartą, widać, że kurwa wsiurstwo z Polski pierwszy raz w Brukseli na dłużej.
-No kurwa, tylko obciachu nam, Polakom, narobi.
Latawiec w brukselskim Lidlu przysłuchuje się rozmowom Polaków ZAGRANICO.
-No kurwa, tylko obciachu nam, Polakom, narobi.
Latawiec w brukselskim Lidlu przysłuchuje się rozmowom Polaków ZAGRANICO.
Pytania.
Czy znowu zaczynam coś, co po kilku postach mi się znudzi?
Czy ponownie nakręcę się, by o tym całkowicie zapomnieć po chwili nieco dłuższej?
Czy w końcu ogarnę działanie Blogspot?
Czy ponownie nakręcę się, by o tym całkowicie zapomnieć po chwili nieco dłuższej?
Czy w końcu ogarnę działanie Blogspot?
Subskrybuj:
Posty (Atom)