środa, 18 listopada 2015

Znalazłam...

...stare listy. Niektóre mają po 13 lat. To trochę krępujące, że zostały przytaszczone (z drugiej strony, na pewno ktoś by się do nich dobrał, choćby po to, żeby sprawdzić czym jest ten dziwaczny zbiór kartek) aż na drugi koniec Polski. Nie zaglądałam do nich od lat, z częścią korespondentów wciąż mam kontakt - z większością jednak nie. Nasze drogi się rozeszły, niektóre z hukiem. Cóż, czas się chyba ich w końcu pozbyć. Listów oczywiście.
Problem z listami polega na tym, że odczuwam pewne przywiązanie. Nie do ludzi, którzy je pisali, do samych kartek zapisanych myślami. W pewnych momentach życia były dla mnie istotne, sprawiały, że byłam w stanie się uśmiechnąć mimo tego, jak bardzo niechętnie uczestniczyłam w relacjach międzyludzkich. Teraz już mam dowód na to, że jestem sentymentalną istotą. I nawiną. Tyć.

p.s. Podobno pocztówki są zupełnym przeżytkiem. Tych też mam dużo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz