...radość? Też radość? A to już chyba zależy od osobniczych preferencji.
Szczerze mówiąc, nie czuję specjalnej radości. Nie chodzi nawet o te "latka [które] lecą" (Ciociu, pozdrawiam...). Chodzi o świadomość, że do tej pory nie zrobiłam właściwie nic - albo umniejszam swoje życiowe osiągnięcia, albo naprawdę nie zrobiłam NIC.
Mam swoje zwierzaki ukochane i utulane - ale nie mam własnej rodziny.
Mam swój doktorat na głowie - ale nie mam pracy w zawodzie.
Mam masę ludzi, z którymi lubię spędzać czas - ale nie mam kogoś bliższego, tylko dla siebie, jakkolwiek to egoistycznie brzmi.
Tak, można funkcjonować w ten sposób, dla innych to może być świetny sposób na życie.
Choć nie dla wszystkich.
Wciąż zaskakuje mnie liczba życzeń na pewnym portalu społecznościowym. Nawet od ludzi, którzy zazwyczaj do mnie nie piszą. To bardzo miło z ich strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz